wtorek, 20 września 2016

Wszechobecny cukier - o co tyle krzyku?

O tym, że cukier w nadmiarze szkodzi, wiadomo od dawna. Próchnica, otyłość, cukrzyca, trądzik, problemy z koncentracją, nadpobudliwość, zakwaszenie organizmu, rozregulowanie gospodarki hormonalnej, nowotwory... lista chorób i dolegliwości spowodowanych tym ,,słodkim narkotykiem" jest bardzo długa. Ale właściwie dlaczego o tym piszę? Odpowiedź jest prosta...

Na własnej skórze przekonałam się jakie szkody może wyrządzić, wydawałoby się, tak niepozorny cukier. Mniej więcej miesiąc temu stwierdzono u mnie kandydozę (inaczej drożdżycę) układu pokarmowego. Wywołują ją drożdżaki Candida albicans. Występują one naturalnie w jelicie grubym człowieka i jeśli równowaga w organizmie jest zachowana, nie stanowią zagrożenia. Ale...  obecny tryb życia powoduje, że drożdżaki mają świetne warunki do nadmiernej ekspansji naszego organizmu. Pierwszym czynnikiem, dającym im taką swobodę działania, jest osłabienie odporności. Może być ono spowodowane np. silnym stresem, przyjmowaniem dużej ilości antybiotyków... W tak sprzyjających warunkach Candida korzysta bardzo chętnie z ogromnych ilości cukru, które nawet nieświadomie codziennie wprowadzamy do swojego organizmu. W przypadku kandydozy, problemem jest samo zdiagnozowanie choroby. Objawów jest bardzo wiele i są one tak różnorodne, że ciężko na ich podstawie stwierdzić, co nam właściwie jest.

Już kilka lat temu zaczęłam mieć problemy z układem pokarmowym. Zespół jelita drażliwego - taka była diagnoza... po kilku miesiącach się uspokoiło, więc właściwie sprawa zamknięta. No i pewnie na tym by się skończyło, gdyby nie ,,kobiece" dolegliwości... 1,5 roku (tak tak, półtora roku) jeżdżenia do lekarza, który właściwie przepisywał te same leki na zmianę. Czasem coś więcej, bo okazywało się, że oprócz drożdżaków jeszcze inni ,,goście" się pojawiali. Leki albo pomagały albo nie, ale w końcu i tak po jakimś czasie wszystko wracało. Błędne koło... Aż w końcu stwierdzono - kandydoza. Dla mnie oznaczało to jedno - radykalną zmianę diety. Samej chorobie poświęcę oddzielny post, dlatego napiszę krótko: musiałam całkowicie (!) wykluczyć cukier z codziennego menu. Nie tylko ten biały, ale również węglowodany pochodzące z białego pieczywa, makaronów, ziemniaków (skrobia), a poza tym sporo innych produktów...

No ale miałam pisać o cukrze :). Problem polega na tym, że ciężko jest wykluczyć go całkowicie. A to dlatego, że jest dodawany naprawdę do wszystkiego, nawet tam, gdzie byśmy się go nie spodziewali. W większości przypadków w składzie pojawia się zwykły cukier albo syrop glukozowo-fruktozowy. Wychodzi na to samo, ponieważ cukier spożywczy (sacharoza) zbudowany jest właśnie z glukozy i fruktozy. 

Weźmy pod lupę choćby jogurt owocowy:


Węglowodany 14,8g w tym cukry 13,8g na 100g jogurtu. Okej, ale w opakowaniu jest 150g, a nikt mi nie powie, że nie zjada całego za jednym razem :). Więc w kubeczku mamy 20,7g cukru. Jak to wygląda w rzeczywistości?


Wydaje się niewiele? Są to około 2,5 czubate łyżeczki cukru. 

Więc na śniadanie zjadamy sobie taki jogurt, popijamy szklanką soku pomarańczowego (ok. 25g cukru), w pracy/ szkole na szybko zjadamy batona (25-30g cukru), do tego kanapka na drugie śniadanie (kolejna porcja węglowodanów - z pieczywa), obiad - makaron, a może schabowy z porządną porcją ziemniaków (skrobia to też węglowodany)? Na deser ciasto, lody, czekolada. Kolacja - kanapki, tosty, a może by zamówić pizzę?... I tak gdybyśmy dosypywali każdą porcję cukru do tej szklanki, mogłaby się ona dość szybko przesypać. 

Chciałoby się napisać: jesteś tym, co jesz. To hasło jest już tak oklepane, że mało na kim robi jeszcze wrażenie... niestety. Nie możemy się oszukiwać, że nasza dieta i styl życia nie maja wpływu na nasz organizm. Jednak, gdyby ludzie byli zdrowi, to na czym zarabiałyby koncerny farmaceutyczne, tak bardzo chcące nas przekonać, że zażycie kilku cudownych tabletek/ suplementów diety spowoduje rozwiązanie wszystkich naszych problemów? Po co zdrowo się odżywiać, skoro witaminy i minerały możemy kupić w aptece. Gdyby coś się działo nie tak, mamy przecież tabletki na wątrobę, na lepsze trawienie, przeciwbólowe, na przeziębienie, na wzmocnienie odporności... i tak długo można by  wymieniać. 

Tylko po co nam to wszystko? Zamiast wydawać pieniądze na ,,cudowne" specyfiki, będące remedium na wszystkie choroby współczesnego świata, może warto jednak spojrzeć na to z innej strony? Jeśli w organizmie zachowana jest równowaga, układ immunologiczny jest sobie w stanie poradzić z wieloma zagrożeniami. Jeśli jest zachowana równowaga...  obecny tryb życia (brak ruchu, stres) i przede wszystkim zła dieta wielu ludzi powoduje zaburzenia procesów zachodzących w organizmie, który wycieńczony, w końcu się poddaje - nie potrafi bronić się już tak skutecznie.

Więc może lepiej teraz zadbać o siebie, żeby w przyszłości nie wydawać pieniędzy na kilogramy lekarstw i nie tracić czasu na stanie w kolejkach do wszelkiego rodzaju lekarzy... 

Wybór zależy tylko od nas :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz